środa, 11 stycznia 2012

Pozytywnie na start :)

Postanowiłam rozpocząć moje blogowanie od recenzji. Ot tak, żeby miło rozpocząć tę przygodę. Czytam sporo innych blogów i muszę przyznać, że mnie to wciągnęło. 
Moim chyba największym odkryciem ostatniego roku był balsam firmy La Roche-Possay z serii Lipikar.

POJEMNOŚĆ: 400 ml (ale dostępne są także inne, np. 200 ml)
DATA WAŻNOŚCI:  luty 2014 (co daje nam około 4 lat przydatności do użycia)
WYPRODUKOWANO: we Francji
DOSTĘPNOŚĆ: apteki internetowe i stacjonarne
CENA: niestety nie powala - ok. 60-70 zł za 400 ml.

OPIS PRODUCENTA: Natłuszczający balsam do ciała, ogranicza podrażnienia i swędzenie skóry. Od 1. dnia życia. Szybko wchłaniająca się konsystencja. Bez środków zapachowych. Bez parabenów. Skóra skrajnie sucha. Skóra z tendencją do atopii. Dla niemowląt, dzieci i dorosłych. 

Przyznam na początku, że był to jeden z pierwszych specyfików aptecznych, którego spróbowałam w opakowaniu pełnowymiarowym. Mam bardzo suchą skórę, która doprowadza mnie często do rozpaczy. Swędzi, sypie się, ogólnie koszmar. Zwykłe balsamy nie pomagają. Są jak wylanie szklanki wody na pustyni. Pomaga to na chwilę, ale już godzinę po aplikacji problem powraca. 
Postanowiłam się temu przeciwstawić. A moją bronią miał się właśnie stać balsam Lipikar. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Estetyczne opakowanie z pompką wzbudziło moje zaufanie. 
Konsystencja kremu jest dosyć gęsta, ale daje się bardzo wygodnie rozsmarować. Na skórze pozostawia tłustawy film. Dla niektórych osób na pewno będzie to stanowiło problem. Przyznam, że dla mnie też to nie jest super sprawa, ale z drugiej strony dzięki temu skóra pozostaje dłużej nawilżona. Po prostu się do tego przyzwyczaiłam. A było warto. Bo ten balsam uratował moją skórę! Po jego użyciu mogę nawet przez dwa dni zapomnieć o balsami, a skóra nadal czuje się dobrze. Zapominam o swędzeniu czy nieprzyjemnym uczuciu ciągnięcia. Ale żeby nie było zbyt idealnie ma też jedną wadę. Zapach. Pachnie, a właściwie śmierdzi po prostu starą szmatą. Nie potrafię określić inaczej tego zapachu. Radzę sobie z tym spryskując ciało ulubionymi perfumami, albo wodą toaletową, która skutecznie niweluje nieprzyjemny zapach. I tłumaczę sobie, że to przecież lekarstwo...

ZALETY:
+ wydajność (400 ml wystarczyło mi spokojnie na prawie rok)
+ działanie nawilżające i kojące
+ nie podrażnia i nie uczula

WADY:
- cena (choć przyznam, że za taki produkt jestem w stanie tyle zapłacić)
- zapach 

Jeżeli ktoś nie ma aż tak suchej skóry jak ja to polecam mleczko z tej samej serii (Lipika LAIT). Jest ono nieco mniej gęste i jego zapach nie jest taki intensywny (dla niektórych osób nie pachnie wogóle). Nie polecam także opakowania z pompką. Jest ono wygodne mniej więcej do połowy opakowania. Potem pompka przestaje działać :/ i trzeba wygrzebywać balsam ze środka (średnio przyjemne).

Moja ocena: 5/5


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, zostaw komentarz. Bardzo lubię je czytać :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...