niedziela, 26 stycznia 2014

Zeszłoroczne denko

Ostatnio miałam wyjątkowo mało czasu na blogowanie. Nawet jak na mnie. Wieczory i w zasadzie każdą wolną chwilę dzieliłam między przygotowania do roczku mojego synka i pisanie publikacji. Z racji tego, że obydwa projekty już w zasadzie ukończone, mam w końcu czas dla siebie. I oczywiście dla Was!

Przez jesień i zimę jakoś nie mogłam się zmobilizować, aby zaprezentować Wam zużycia. Co prawda zbierałam je, ale nie miałam weny, żeby zrobić im zdjęcia i je opisać. Więc pora na to przyszła teraz. Zrobiło się tego sporo, więc podzielę post na dwie części, żeby Was nie zanudzić w jednym :)

Kremy Nivea to taka klasyka kremów drogeryjnych. W ubiegłym roku postanowiłam im dać szansę. Żel do mycia twarzy mnie nie zachwycił i tak też się stało z tym kremem na noc. Poza fajnym słoiczkiem niewiele mogę o nim powiedzieć. Rano miałam uczucie, że go z siebie zmywam. Marce Nivea już podziękujemy.




Ten zmywacz to makijażu już znałam i polubiłam. Dobrze się spisywał również tym razem. Gdy natrafię na promocję to go znowu kupię.

Jestem ciekawa innych wersji, ale naczytałam się, że ta jest najlepsza i trochę mi żal próbować. Koniec końców zawsze decyduję się na tę wersję, a potem żałuję, że nie spróbowałam pozostałych dwóch. 


O tym korektorze pod oczy już pisałam TU. Do samego końca zdania nie zmieniłam. W tej chwili mam dwa zamienniki. I obydwa lepsze.







To także był eksperyment. Średnio udany, niestety. Najgorzej nie było, ale w tej cenie są lepsze zmywaki. Raczej się nie skuszę na kolejne opakowanie.

Tego typu preparaty niestety się u mnie nie sprawdzają. Płyny micelarne albo dwufazówki to jednak dla mnie najlepsze środki do zmywania makijażu. A z Garniera to lubię tylko mleczko z serii różanej. Choć za mleczkami w sumie nie przepadam, to ich produkt akurat lubię.

Kremów drogeryjnych część dalsza. Tu już zdecydowanie lepiej niż w wypadku Nivea. Moje wrażenia opisałam TU.

Generalnie mam ochotę na więcej produktów tej marki. Bardzo mnie kuszą ich żele pod prysznic, bo wiele osób je chwali.


Żele do mycia twarzy z Biedronki mają swoich fanów, ale także przeciwników. Ja zaliczam się raczej do fanów. Choć przyznam, że ten, który kiedyś kupiłam jako pierwszy był najlepszy. Ale już nie pamiętam, który to był. W każdym razie żel myje dobrze i jest tani. Szukałam lepszego, ale chwilowo nie znalazłam.










Polecicie jakieś zamienniki do zużytych produktów?

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A który najbardziej? Nie miałam nigdy tego peelingującego.

      Usuń
  2. Podobno z Bielendy fajna jest dwufazówka z bawełną. Aczkolwiek ja w ogóle za nimi nie przepadam za tą tłustą warstwę na oczach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to ja i tak zawsze potem jeszcze myję twarz żelem, więc tłusta warstwa mi nie przeszkadza. A słyszałam, że ta z Bawełną gorzej zmywa. Choć z tej serii z kolei uwielbiam masełko.

      Usuń
  3. avocado miałam fakt najlepsza z serii, ale i tak tłusta warstwa to jest to czego nie lubię

    OdpowiedzUsuń
  4. też ostatnio czasu nie miałam, ale staram się wrócić do blogowania :) też lubię ten płyn z Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bardzo staram, bo to taka chwila dla mnie.

      Usuń
  5. Nie przepadam za kremami Nivea, pozostawiają u mnie tłustą powłokę i zapychają. Zdecydowanie lepiej mi się zawsze układa z produktami od Lirene, z nich jestem zawsze zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się przekonałam, że Nivea to nie jest dla mnie marka. Za to Lirene ma potencjał :) A co polecasz na początek z Lirene?

      Usuń
    2. Właśnie weszłam na ich stronę i widzę, że nowe serie powchodziły w miejsce starych. Nie wiem, czy zmieniły tylko szatę graficzną, czy coś jeszcze w środku. W każdym razie ja byłam bardzo zadowolona z serii Design 20+, zwłaszcza z kremu wygładzająco-rozpromieniającego. Używałam też matującego i do cery naczynkowej, ale chyba Ty nie masz tego problemu :) Czytałam też już pozytywne opinie o nowej serii Protect.

      Usuń
    3. Akurat z naczynkami pękającymi mam problem, ale najmniejszy na twarzy ;) Muszę się w takim razie zainteresować tymi produktami. Widziałam, że niedługo w Biedronce ma być sporo kosmetyków Lirene, to może coś wypatrzę dla siebie :)

      Usuń
    4. A faktycznie, coś się pojawia w tej walentynkowej ofercie. Będą też żele do mycia twarzy i peelingi, sama nie próbowałam, ale czytałam o nich wiele pozytywnych opinii.

      Usuń
  6. Lubie biedronkowe kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam kilka z tych produktów i wypadły nieżle:):)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja powiem tylko, że z serii Essentials Garniera gorąco polecam tonik w zielonej butelce – super orzeźwia, pięknie pachnie i robi, co ma robić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. żele do twarzy miałam wszystkie, najlepszy ten bez drobinek przezroczysty :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, zostaw komentarz. Bardzo lubię je czytać :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...