Kochane, przepraszam Was bardzo za tak długą nieobecność. Na swoje usprawiedliwienie mam, poza tym co pisałam ostatnio, to, ze uczyłam się na kolejny już egzamin doktorski, tym razem z filozofii nauki. Egzamin odbył się w czwartek i poszedł całkiem nieźle.
Z kolei dzisiaj obroniła pracę magisterską moja pierwsza podopieczna. Co prawda nie byłam jej promotorką (bo jeszcze nie mogę), ale tak na prawdę to ja z nią pracowałam. Także jestem bardzo szczęśliwa. Dostałam ślicznego storczyka i bardzo miłe słowo.
A kosmetycznie przychodzę dziś do Was się trochę poskarżyć. Zirytował mnie ostatnio jeden z produktów Avon. Chodzi o żel głęboko oczyszczający z mikrodrobinkami z serii Clearskin. Zaprezentuję Wam jego recenzję, a na końcu powiem, co mnie tak wkurzyło.
POJEMNOŚĆ: 125 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: konsultantki Avon
CENA: ok 14 zł (w promocji obecnie 10,49 zł)
WAŻNY: 12 miesięcy po otwarciu
OPIS PRODUCENTA:
OPAKOWANIE:
O tym może będzie na końcu. Tu nadmienię tylko, że jest to nieprzezroczysta, biała, plastikowa tubka, z plastikową nakrętką.
SKŁAD:
SLES na pierwszym miejscu. Poza tym ekstrakt z oczaru i eukaliptusa prawie na samym końcu. No i parabeny. Szału nie ma.
ZAPACH:
Typowy dla tego typu kosmetyków. Świeży, niezbyt nachalny. Ogólnie przyjemny.
KONSYSTENCJA:
Konsystencja żelu jest raczej rzadka. Ma on zawierać mikrogranulki. No właśnie. Udało mi się pierwszą znaleźć dopiero w trzeciej porcji żelu. Na początku myślałam, że są tak mikro, że ich nie widać. Ale jest ich po prostu mikroskopijnie mało. Do tego znikają w mgnieniu oka. W porównaniu z żelem z BeBeauty z Biedronki wypada żenująco słabo. Pieni się kiepsko. Dopiero po nałożeniu go na specjalną gumową szczoteczkę uzyskujemy jako taką pianę.Szczoteczkę zakupiłam razem z żelem - pisałam o tym
TU.
DZIAŁANIE:
Jak dla mnie bardzo przeciętny kosmetyk. Nie zauważyłam jakiegoś rewelacyjnego oczyszczania. Ani też pielęgnacji. Skóra po nim jest za to lekko ściągnięta i wysuszona. Za tą cenę spodziewałam się lepszego produktu.
A teraz o tym co mnie zirytowało najbardziej. I żeby było jasne przytrafiło mi się to już drugi raz w kosmetykach Avon. Otóż zakręcając tubkę (wcale nie mocno, bo butelki mi musi mąż otwierać, więc nie mam jakiejś nadludzkiej siły) ułamało się to co wchodzi na gwint tubki. Dzięki czemu nie ma możliwości jej zakręcenia. dokładnie to samo przytrafiło mi się z kremem do rąk. Dzięki temu tubka leży niezakręcona. Miało to pozytywny wpływ na konsystencję żelu, bo już nie jest taki wodnisty, ale ogólnie to nie sprzyja to przechowywaniu kosmetyków. Uważam, że w kosmetykach z tej półki cenowej nie powinno się coś takiego przytrafiać. Wiem, że to nie są drogie produkty, ale z drugiej strony to nie kosztują 2-3 zł, jak np. niektóre w Biedronce, które swoją drogą nigdy mi się tak nie uszkadzały.
OGÓLNA OCENA:
Niestety raczej negatywna. Poza opakowaniem ten żel jest po prostu średni. W tej cenie jest wiele lepszych produktów, nie mówiąc już o tańszym i lepszym żelu z mikrogranulkami z BeBeauty.
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie nie.