Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moją opinią o płynie do demakijażu z Bielendy. Czytałam bardzo dużo pochlebnych opinii na jego temat na blogach i postanowiłam sama wypróbować. Na pierwszy rzut poszedł ten w wersji Awokado.
POJEMNOŚĆ: 125 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, supermarkety - raczej dobrze dostępny
CENA: ok. 7-8 zł.
OPIS PRODUCENTA:
Łagodny, niezwykle delikatny, a równocześnie wyjątkowo skuteczny płyn do demakijażu nawet bardzo wrażliwych oczu. Może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe. LINK
Łagodny, niezwykle delikatny, a równocześnie wyjątkowo skuteczny płyn do demakijażu nawet bardzo wrażliwych oczu. Może być stosowany przez osoby noszące szkła kontaktowe. LINK
MOJA OPINIA:
Produkt zapakowany jest w niewielkie, ale poręczne opakowanie. Bardzo podoba mi się kolorystyka. Jest taka słoneczno-wiosenna. Na odwrocie znajduje się dokładny opis działania i sposób użytkowania.
Płyn zawiera argininę oraz oleje palmowy i kokosowy. W składzie ma także glicerynę, parabeny i silikony. Z drugiej strony to tylko produkt do demakijażu, także długo kontaktu z naszą skórą nie ma. Zazwyczaj przy takich produktach mam obawy związane z warstwami. Czy nie będzie tak, że na końcu zostanie mi tylko jedna, pomimo każdorazowego mieszania? Często tak mam z odżywkami do włosów dwufazowymi.
Po zmieszaniu widać, że roztwór jest dosyć jednolity [gadam jak chemik :P]. Miałam pewne problemy z aplikowaniem go na wacik, bo zamiast wsiąkać to część spływała, także sporo mi tego płynu poszło, mówiąc brzydko, w kanał. Jednakże do samego końca pozostaje dwufazowy i widać, że obie fazy zużywają się równo (mam nadzieję, że widać to na zdjęciach powyżej). Samo użytkowanie jest całkiem przyjemnie. Standardowo: wacik -> buzia -> nowy wacik itp. Płyn pozostawia tłusty film na twarzy, ale nie jest on bardzo przeszkadzający. Zazwyczaj po demakijażu masowałam jeszcze buzię, aby rozpuścić resztki, których nie zebrałam wacikiem.
Jeżeli chodzi o właściwości zmywające, to są całkiem niezłe. Bardzo dobrze domywa podkłady i korektory. Cienie także dobrze usuwa. Nieco gorzej mu idzie z tuszem 2000Calorie, ale to trudny przeciwnik, więc mu to wybaczam. Tu Wam chciałam pokazać jak sobie poradził z kreską zrobioną czarnym Kajalem o średniej trwałości. Nie wiem czy widać, że na skórze pozostała świecąca, tłusta warstewka. To chyba nie każdemu może przypaść do gustu.
Ogólnie jestem z niego zadowolona i chyba kupię ponownie. Teraz będę chciała kupić wersję z bawełną. I czekam na promocję Biodermy u męża w aptece :P Myślę, że jest to produkt warty uwagi. Cena także nie jest wygórowana, choć wydajność jak dla mnie słaba. Ale mnie przerosła jego aplikacja.
Stosowałyście inne produkty z tej serii? Polecacie?
kiedyś non stop go kupowałam szybko rozpuszczał tusz i byłam zadowolona, teraz często wrzucam do kosza micle ale wrócę do niego, tłusta warstwa mi nie przeszkadza, zawsze domywam resztki żelem do mycia buzi :)
OdpowiedzUsuńTeż tak robię :)
Usuńnie miałam, warto spróbować
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog! Znalazłam go dziś przypadkiem i doczytałam aż do tej notki, raczej na tym nie poprzestanę. Pozdrawiam serdecznie swoja nową ulubioną blogerkę :)
OdpowiedzUsuń