środa, 27 czerwca 2012

Nowa rola :)

Moje drogie. Dzisiaj będzie post typowo niekosmetyczny. Niedawno zakwitł mój kaktus. Jest to bardzo rzadkie, ponieważ kwitnie tylko raz w roku, a kwiat utrzymuje się tylko kilka godzin. Trzeba było nieźle pilnować. Zdjęcia były robione nocą, bo wtedy właśnie zakwitł.



Ale tak na prawdę to chciałam Wam powiedzieć o czymś innym. I troszkę się wytłumaczyć z tej ostatnio urywanej obecności w blogosferze.

Przygotowuję się właśnie do nowej roli - będę Mamą :) Bardzo się z tego cieszę. 

Źródło: http://miasta-kobiet.naszemiasto.pl/
 W chwili obecnej jestem w 10 tygodniu ciąży. Także mój maluszek jest jeszcze całkiem maleńki. Jak dotąd ciężko znoszę ciążę. Jestem notorycznie zmęczona i zazwyczaj stać mnie tylko na czytanie waszych postów. Na publikowanie własnych nie mam często siły. Ale już niedługo nadrobię zaległości :) Mam nadzieję, że mi to wybaczycie.

To dopiero moje pierwsze dziecko, także wszystko jest dla mnie nowe i nieznane. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie porady i wskazówki. Zwłaszcza dotyczące pielęgnacji skóry - czyli co zrobić, aby nie mieć rozstępów itp.

Pozdrawiamy Was serdecznie: Toldinka i Bąbel :)

niedziela, 24 czerwca 2012

Mój radosny, czerwcowy BlogBox :)

Troszkę z opóźnieniem (deszczowe dni nie sprzyjają robieniu zdjęć) prezentuję Wam mojego czerwcowego BlogBoxa. Sprezentowała mi go Orlica. Jestem nim zachwycona. Sprawił mi ogromną radość. Jeżeli jeszcze nie znacie jej bloga, to koniecznie zajrzyjcie. Ja go uwielbiam :)

Same zobaczcie!







 


Wielkie podziękowania dla Obsession, za organizację i serce, które w to wkłada. Jesteś wielka! (Duchem oczywiście) :)

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Marta - Toruńska artystka

Po pierwsze przepraszam Was za tak długą nieobecność. Już niedługo się wytłumaczę porządniej. A póki co powiem, że pochłania mnie sprawdzanie pracy magisterskiej.

Dzisiaj będzie niekosmetycznie. Chciałam Wam pokazać wisior, który otrzymałam od koleżanki poznanej dwa lata temu na konferencji. Jest ona osobą niezwykłą i tworzy niezwykłe rzeczy. Wisior został zrobiony specjalnie dla mnie. Same zobaczcie jakie to cudo.







Marta jest, tak jak ja, doktorantką na Wydziale Chemii. Mieszka w Toruniu i poza swoją pracą naukową tworzy w glinie. Jej prace można kupić w jednej z galerii w Toruniu. Zainteresowanych odsyłam do jej strony: LINK. Znajdziecie tu inne jej dzieła i kilka słów o autorce.

I jeszcze inne dzieło Marty, niestety nie będące moją własnością.


Udanego tygodnia Dziewczyny! :)

środa, 13 czerwca 2012

Bielenda Bawełna masło do ciała

Chciałabym Wam dzisiaj zaprezentować mój hit ostatniego czasu jeśli chodzi o pielęgnację ciała. Chodzi o masło do ciała Bielenda Bawełna do skóry suchej i wrażliwej. Produkt ten otrzymałam w moim pierwszym BlogBoxie i jak się okazuje był to strzał w dziesiątkę.


POJEMNOŚĆ: 200 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie stacjonarne i internetowe
CENA:  około 12 zł (zależnie od promocji i sklepu)
WAŻNOŚĆ: 12 miesięcy od otwarcia
OPIS PRODUCENTA: Masło do ciała o lekkiej konsystencji i rewelacyjnej sile nawilżania to bezpieczny kosmetyk polecany do całorocznej pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej. Zawartość MLECZKA BAWEŁNIANEGO, ALANTOINY oraz KWASU HIALURONOWEGO zapewnia kompleksowe działanie: intensywnie nawilża nawet głębokie warstwy skóry, delikatnie natłuszcza, wzmacnia i regeneruje skórę, wygładza, przywraca jędrność i elastyczność. Koi, łagodzi podrażnienia. EFEKT: Gładka, jędrna, doskonale nawilżona, wzmocniona skóra. Podrażnienia i szorstkość naskórka zredukowane. Uczucie napięcia i pieczenia skóry zlikwidowane. 

OPAKOWANIE:

Masło otrzymujemy zapakowane w "niepełny" kartonik. Znajdują się na nim wszystkie informacje dotyczące produktu tj. skład, obietnice producenta czy data ważności.


Po zdjeciu kartonika ukazuje nam się plastikowe, zakręcane pudełko. Wykonane solidnie. Nie otwiera się, nie ma problemu z ponownym zamknięciem. Jest dosyć spore jak na zawartość 200 ml. Dla przykładu pojemnik z musem Avon także zawierał 200 ml produktu, a był sporo mniejszy. Dużo tu pustej objętości. Duży plus za folię ochronną. Dzięki temu mamy pewność, że nikt tam nie pchał paluchów.



SKŁAD:



Na drugim miejscu znajduje się masło shea. Wyciąg z bawełny, kwas hialuronowy i alantoina dużo niżej. Plus za brak parabenów. Zarówno ze składu, jak i konsystencji wynika, że jest to emulsja typu olej w wodzie czyli raczej lżejszego typu.


KONSYSTENCJA:

Jak na masło dosyć lekka. Nazwałabym to raczej gęstym balsamem. Ale ogólnie moje odczucia są pozytywne. Rozsmarowuje się bardzo dobrze. Wchłania szybko i bezproblemowo. Może pozostawiać delikatny film ochronny.


ZAPACH:

Bardzo przyjemny. Nie wiem jak pachnie bawełna, ale dla mnie ten zapach nie przypominał niczego konkretnego. Utrzymywał się na skórze dosyć długo. 

DZIAŁANIE:

Moim zdaniem bardzo dobrze. Skóra była miękka, nawilżona i elastyczna. Odczucie to było już po wchłonięciu się masła aż do następnej kąpieli. Niestety jeśli przez dwa dni nie stosowałam żadnego balsamu ani masła efekt znikał natychmiastowo. Ale moja skóra tak ma przy każdym mleczku, balsamie czy maśle. Także nic niezwykłego.



OPINIA OGÓLNA:

Produkt bardzo dobry, a nawet świetny. Bardzo się cieszę, że miałam go okazję użytkować. Mam w zapasie jeszcze mleczko z tej samej serii. I jestem chętna do wypróbowania innych produktów z serii Bawełna.

Czy kupię ponownie? Na pewno. I to nawet wiem kiedy ;) Zamierzam je zakupić w promocji w Rossmannie:


 Źródło: gazetka Rossmann.

Maseczki Aura Herbals na gruperze :)

Kochane, ostatnio Innooka pisała o maseczkach Aura Herbals. Widziałam, że wzbudziło to duże zainteresowanie. Wtedy też na Grouponie pojawił się kupon na te maseczki, ale kiedy o tym napisałam, był już nie ważny. Dziś zobaczyłam identyczną ofertę na Gruperze. Może ktoraś z Was będzie zainteresowana.

Źródło: oferta gruper.



Oferta obejmuje zakup 3 maseczek w cenie 23 zł lub 9 maseczek w cenie 69 zł. Dodatkowo musimy zapłacić 10 zł za przesyłkę. Czas na zakup mamy od 18 czerwca do 18 lipca. Oferta jest limitowana.


Nie wiem czy wogóle interesują Was tego typu posty. Ja je lubię czytać u Was, bo często dowiaduję się o ciekawych promocjach.

niedziela, 10 czerwca 2012

Swatch: Wibo Express growth nr 231

Dzisiaj mam dla Was swatche lakieru, który kupiłam pod wpływem chwili. Miał być delikatnym fiołkowym dodatkiem do sukienki na ślub. Wyszedł zupełnie inny, ale też ładny. Zapłaciłam za niego 4,99 zł.


Tradycyjna dla tych lakierów płaska, szklana buteleczka o pojemności 8,5 ml. Krycie raczej dosyć słabe. Białe końcówki paznokci bardzo mocno prześwitują. Schnięcie jest bardzo dobre (choć używałam kropelek przyspieszających, to wysechł dużo szybciej niż pozostałe). Jeżeli chodzi o trwałość to póki co jest dwudniowa bez najmniejszych śladów użytkowania. 


Troszeczkę jestem zawiedziona kolorem, gdyż w buteleczce mimo wszystko jest dużo bardziej liliowy. Na paznokciach widać jedynie poświatę tego koloru. Nie podoba mi się też to, że prześwitują końcówki. Ale na pewno nadaje się jako taki codzienny, nienarzucający się lakier.




Niestety nie widać tego na zdjęciach, ale lakier ma taki bardzo delikatny shimmer. Podoba mi się to, ponieważ efekt jest bardzo delikatny.

czwartek, 7 czerwca 2012

Prezent od Innookiej :)

Dzięki uprzejmości Kasi z bloga  Innooka i magiczny kuferek czyli stado kosmetyków w opałach, otrzymałam cały zestaw kosmetyków firmy Ziaja z serii Ulga. Zobaczcie same:



Gdy zajrzałam do paczuszki oczy mi się zaświeciły z radości. Tyle dobroci!







Zabieram się do testów!

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Majowe denkowanie :)

W telegraficznym pokonferencyjnym skrócie - majowe denko.



Troszkę się tego w tym miesiącu nazbierało. Podzieliłam tematycznie. Na pierwszy ogień idą produkty do włosów:


1. Szampon Joanna Naturia z zieloną herbatą - recenzja TU.
2. Szampon Avon Naturals odświeżający - taki sobie. Połowę zużyłam do mycia włosów, a drugą połowę do mycia pędzli.
3. Lakier do włosów Wellaflex dodający objętości - nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu. Lakier jak lakier. Plus za to, że nie daje efektu hełmu i strąków. W tej chwili zastąpił go nowy Toni&Guy.
4. Maseczka do włosów odbudowująca z ceramidami ProVit - ciężko mi ją ocenić po jednej saszetce. Taka zwyczajna, bez szału, ale też bez jakiejś tragedii. Nadaje się na wyjazdy jako zastępstwo domowej.


5. Tonik Ziaja ogórkowy - w porządku, ale mnie nie zachwycił. Używałam lepszych. Nie powodował podrażnień. 
6. Kapsułki Rival de Loop ginkgo i witamina E - jest to kuracja tygodniowa, ale ja używałam je doraźnie. Podjęłam próbę używania codziennie, ale mnie zapchało. A jako taka niecodzienna pielęgnacja bardzo mi przypadły do gustu. Skóra była mięciutka i przyjemna. Stosowałam je na noc.
7. Perfecta oczyszczanie peeling gruboziarnisty - lubię go, bo ma przyjemny zapach i zapewnia dosyć solidne ścieranie. To już któraś saszetka zużyta.



8. Avon mus do ciała - recenzja TU.
9. BeBeaty masło do ciała - recenzja TU.
10. Avon żel pod prysznic Amazon - mój mąż go polubił, ale jemu to jest wszystko jedno byle ładnie pachniało i myło. Spełniło swoją rolę. Jego skóra jest bardzo odporna, więc ciężko ocenić czy wysuszał. Był dosyć wydajny.
11. Isana żel pod prysznic - recenzja TU.
12. A.T.W.żel do higieny intymnej z rozmarynem i kasztanowcem - przyjemny i wydajny. Nie podrażniał. Minus za cenę i dostępność.


13. Falvit - witaminki dla dziewczynki ;) recenzja TU.

Najlepszym produktem w tych zużyciach był Mus do ciała Avon i szampon Joanna, a najgorszym szampon Avon. A teraz zabieram się za kolejne zużycia ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...