środa, 30 maja 2012

Swatch: Out of my mind Essence

Dzisiaj zaprezentuję Wam swatche lakieru, który otrzymałam w swoim pierwszym Blogboxowym pudełku. Jest to lakier marki Essence o nazwie 52 Out of my mind. 


Jest to kolorek z gatunku niebiesko-zielonych. Daje ładny mieniący się efekt. Buteleczka jest standardowa dla lakierów tej marki (5 ml). Pędzelek również standardowy. Raczej wygodny. Trwałość lakieru normalna. Schnięcie raczej średnie. Ani super szybkie, ani specjalnie powolne. Ot, taki zwyczajny lakier w ciekawym kolorku.

A teraz trochę zdjęć :)


 Po nałożeniu dwóch warstw prezentuje się tak:




Kolor jest ładny, ale niestety nie w moim guście. W buteleczce prezentuje się dużo lepiej niż na moich pazurkach. Prawdopodobnie wyląduje w zakładce wymiankowej.

wtorek, 29 maja 2012

Dove Invisible Dry - recenzja dezodorantu w kulce

Dni stają się coraz cieplejsze, więc ochrona przed potem jest bardzo ważna. Moim ulubionym typem dezodorantów są kulki. Ważne jest dla mnie oprócz ochrony przed nieprzyjemnym zapachem, aby nie pozostawały ślady na ubraniu. 

Bohaterem dzisiejszej opowieści będzie dezodorant w kulce Dove Invisible Dry



POJEMNOŚĆ: 50 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie
CENA: ok 10-12 zł.
WAŻNY: 24 miesiące po otwarciu
OPIS PRODUCENTA: Dove Invisible Dry Antyperspirant w kulce zawiera kombinację półprzezroczystych składników antyperspiracyjnych, które zapewniają ochronę przed poceniem i przykrym zapachem przez 24 godziny, ograniczając do minimum efekt białych śladów.


OPAKOWANIE:

Opakowanie jest białe, plastikowe i nieprzezroczyste. Ale mimo to pod światło widać ile produktu w nim pozostało. Duży plus za to, że stawiamy produkt na zakrętce. Dzięki temu dezodorant zawsze spływa na dół i nie trzeba nim potrząsać. Do tego kulka jest duża i szczelna. Nigdy mi nic nie wypłynęło z opakowania.  Ponadto kulka nigdy się nie zacina. Jest wystarczająco duża i wygodna. Jedyny minus to, że napisy z tyłu się starły i zatyczka po pewnym czasie przestała się domykać (jak widać na zdjęciu).


SKŁAD (ze względu na starcie się napisów źródło to wizaz.pl):

Aqua, Aluminum Zirconium Pentachlorohydrate, Glycerin, Helianthus Annuus Seed Oil, Steareth-2, Parfum, Steareth-20, Citric Acid, Potassium Lactate, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicytate, Butylphenyl Methylpropional, Cinnamyl Alcohol, Citronellol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool.
 
ZAPACH:

Bardzo przyjemny, delikatny. Zdecydowanie nienachalny. Nie koliduje z zapachem perfum. Taki typowy zapach Dove. Nie utrzymuje się zbyt długo na skórze w przeciwieństwie do zwykłej wersji w sprayu (mam na myśli zwykły niebieski Dove).

DZIAŁANIE:

Od razu zaznaczę, że nie mam dużych problemów z poceniem się, także ocenię ten produkt jako osoba o przeciętnej potliwości. Jak dla mnie ochrona, którą zapewnia ten produkt jest wystarczająca. Po długim czasie od aplikacji, gdy podnoszę ramię nadal nie czuję nieprzyjemnego zapachu. Kiedyś używałam dezodorantu Dove w sprayu i jego zapach był dużo intensywniejszy i utrzymywał się przez wiele godzin. Ten nie pozostawia zapachu na długo, ale też wydaje mi się, ze daje ochronę przeciw-zapachową na długo. 


Ponadto jest bardzo delikatny i nie powoduje podrażnień. Używam go obowiązkowo po każdym goleniu. Skóra dzięki temu nie swędzi ani nie piecze. Dezodorant dosyć szybko wysycha (mam porównanie do kulki Yves Rocher, o której wkrótce) i nie klei się. Co do pozostawiania białych śladów to nie odczuwam tego problemu używając tego dezodorantu, więc jak dla mnie obietnica spełniona. Nie niszczy także ubrań, jak niektóre dezodoranty.

OGÓLNA OCENA:

Bardzo pozytywna. Lubimy się. Myślę, że jest to dobry produkt dla osób, które nie mają problemu z poceniem się. Czy sprawdzi się w wypadku zwiększonej potliwości, nie wiem.

Czy kupię ponownie? W najbliższym czasie nie, ponieważ otrzymałam do testów kulkę z Garniera.

niedziela, 27 maja 2012

Zakupy niekosmetyczne :)

Ostatnio zrobiłam zupełnie nieplanowane i przypadkowe zakupy (niekosmetyczne). Sprawiły mi bardzo dużą radość. Lubię takie miłe zakupowe niespodzianki. 

 

Butki zakupiłam w CCC. Były w obniżonej cenie, ponieważ zostały im ostatnie pary. Są niesamowicie mięciutkie i wygodne. Nie chciałam ich już zdejmować. Będą w sam raz jako takie codzienne butki do pracy.

W środku jest pełno ślicznych kwiatuszków :)

Torebeczkę upatrzyłam w Pepco. Od razu wiedziałam, że jest moja. Uśmiechała się do mnie tak zachęcająco i wołała "Kup mnie, kup mnie!" No to jak mogłam przejść obok niej obojętnie? :)


Kwiatuszkowy motyw mną zawładnął :P
 

Która jest torebko-maniaczką? Przyznać się ;)

sobota, 26 maja 2012

Mrs Potter's balsam imbirowy - mój ulubieniec.

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić mojego włosowego ulubieńca. Jest to produkt, który odkryłam około lutego. Po przeczytaniu bloga BeatyWizaż postanowiłam zmienić nieco sposób, w jaki dbam o włosy, a właściwie rozpocząć dbanie o nie na poważnie. Wcześniej to stosowałam tylko szampon, piankę/lakier i suszarkę. I dziwiłam się, że zimą mam ukwiała na głowie i łupież. 

W osiedlowej drogerii zobaczyłam produkty Mrs. Potter's i wybrałam balsam z imbirem do włosów zmęczonych i wypadających (idealny opis moich). I dzisiaj troszkę Wam o nim opowiem.


POJEMNOŚĆ: 500 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce (Forte Sweden)
DOSTĘPNOŚĆ: drogerie, markety Carrefour, internet
CENA:  8,60 zł (tyle ja zapłaciłam)
OPIS PRODUCENTA: Mrs. Potter's z ekstraktem z imbiru to odpowiedź na potrzeby twoich włosów. Formuła bazująca na działaniu naturalnego składnika - ekstraktu z imbiru - zapobiega procesom starzenia się skóry głowy, w wyniku czego włosy są bardziej gęste, zdrowe i wzmocnione. Balsam przeciwdziała elektryzowaniu się włosów, ułatwia ich rozczesywanie oraz układanie fryzury.

OPAKOWANIE:

Produkt, który ja kupiłam jest jeszcze w starej szacie graficznej. Jest to półlitrowa butla ze średniej twardości plastiku, zakończona czarną zatyczką. Niestety klapka po jakimś czasie przestała się zamykać. ale w zasadzie w niczym mi to nie przeszkadza, bo butla i tak jest zbyt duża żeby z nią jeździć Otwór jest odpowiedni do dozowania produktu. Ponadto jasna kolorystyka pozwala pod światło sprawdzić ile produktu pozostało.

           

SKŁAD:

 

Krótki i konkretny. 

KONSYSTENCJA:

Nieco rzadsza niż tradycyjnej odżywki, ale raczej nie lejąca. Produkt łatwo się rozprowadza po włosach. Kolor jest lekko żółtawy i perłowy.


ZAPACH:

Jest po prostu cudny. Uwielbiam go :) Słodki, energetyzujący. Poprawia mi nastrój i sprawia, że chętnie po niego sięgam.

DZIAŁANIE:

Na początku kiedy używałam go po każdym myciu po około miesiącu stosowania zauważyłam, że włosy rzeczywiście przestały mi wypadać. Ponadto przestałam mieć problem z łupieżem. Włosy są gładkie, łatwo się rozczesują, ładnie pachną i są mięciutkie.


OPINIA OGÓLNA:

Bardzo lubię ten produkt. Niestety już mi się powoli kończy. Myślałam, że takiej butli nigdy nie skończę, ale i ona się w końcu kończy. Zapewne po części dlatego, że zawsze używam zbyt dużo, tak bardzo lubię :P No i mąż trochę pomaga.

Czy kupię ponownie? Jeśli gdzieś zobaczę to na pewno!

środa, 23 maja 2012

Biedronkowe zaskoczenie i zakupy różne

Ostatnio robiłam zakupy w pobliskiej Biedronce, a że byłam bez "opieki" Męża to mogłam sobie wszystko dokładnie pooglądać. I natknęłam się na taki oto produkt:

 

Myślę sobie "o kurczę, dostali Garniera!". Czemu wcześniej tego nie widziałam. I jaka cena! Jedyne 6 zł z groszami. Ale gdy wzięłam opakowanie do ręki okazało się, że to wcale nie Garnier :)
 

Zwiodła mnie podobna kolorystyka. Kolejna seria BeBeauty. Jest jeszcze wersja niebieska dla skóry normalnej. Stałam chyba 10 minut zanim wybrałam. Czeka sobie teraz grzecznie w kolejce do wytestowania.

 
Niestety parabenów się nie pozbyli, ale przynajmniej nie ma ich wiele. Oby!


W waszych Biedronkach też zawitały te nowości? Czy to tylko ja jestem taka szaleńczo odkrywcza, a Wy to znacie już od wieków? :)

Poza tym wybrałam się w piątek na "małe" zakupy do Superpharmu. Postanowiłam wykorzystać pierwszy raz kupony, które mi przysłali.



Za micel Vichy zapłaciłam 19,90 zł dzięki kuponom (cena regularna na metce to 43,99 zł)


Za emulsję ratunkową AA zapłaciłam ok 37 zł (zamiast 50 zł). Moja teściowa ją uwielbia, choć ma bardzo wrażliwą skórę, ale Pani dermokonsultantka mi ją odradzała. Postanowiłam uwierzyć teściowej :)


Podkład Max Factor kupiłam dzięki kuponom w Rossmanie. Będzie dla mamy :)


Kremiki pod oczy Flos-lek kupiłam w promocji w Superpharm za jedyne 4,99 zł za sztukę (można kupić maksymalnie 3 sztuki). Będą dla mamusiów :)

Ponadto wczoraj odebrałam paczkę z wymianki z MakeupStories. Miała u siebie na wymianie dużo dobroci, ale musiałam się na coś zdecydować. Oto co dostałam:

Lakier china glaze w mega oczojebnym kolorku oraz błyszczyk the Balm śliwkowy. Zabieram się za testy :)

Jestem tylko ciekawa czy wszyscy dostają takie same kuponiki do Superpharm czy różne?

poniedziałek, 21 maja 2012

And the winner is...

Wczoraj po powrocie z wesela zabrałam się za liczenie głosów. Dziś udało mi się skończyć. Już znam zwycięzcę :) Ale jeszcze chwilkę potrzymam Was w niepewności ;)

Przede wszystkim chciałabym Wam podziękować za tak liczny odzew. Zupełnie się tego nie spodziewałam! Zebrałyście w sumie aż 194 głosy! Było to rozdanie z okazji 50 obserwatorów. Jak stwierdził mój Mąż w międzyczasie powinnam zrobić dwa kolejne. Na pewno przygotuję jeszcze jakieś. Albo może konkurs? Co byście wolały?

Przypomnę jeszcze co było nagrodą w rozdaniu:


Pewnie już nie możecie wytrzymać, żeby się dowiedzieć kto wygrał?

W takim razie:

The winner is:


Żeby wszystko było jasne - oto zgłoszenie


A teraz owacje dla wygranej:



Gratuluję! 

Czekam na maila :)

środa, 16 maja 2012

Jak uszczęśliwił mnie iHerb :)

W poniedziałek rano wybrałam się, żeby odebrać przesyłkę. Wiedziałam, że będzie to zamówienie z iHerb.com czyli moje długo wyczekiwane EcoToolsy, ale mimo to byłam niezbyt szczęśliwa. Paczka została przysłana InPostem. Jest mi to zupełnie nie po drodze, punkt odbioru jest krótko czynny (9-17), a do tego obsługa jest średnio miła. Potuptałam tam zła jak nie wiem, odebrałam pudełko i pobiegłam na wydział. Ale gdy je otworzyłam humor od razu mi się poprawił. To był najlepszy poniedziałek od dłuższego czasu! :)

Zobaczcie co też mnie tak uradowało :)


Przede wszystkim EcoToolsy :) Są cudne. Wyglądają uroczo, a do tego są takie mięciutkie... Moje suche powieki je uwielbiają.

 





Dostałam też sporo ulotek. A do zamówienia mogłam sobie wybrać próbkę gratis. Wybrałam szampon i odżywkę MadreLabs.


Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu otrzymałam jeszcze jeden prezent! Mały cukiereczek, w którym był maleńki dżemik z kumkwatu :)Wiem, że zabrzmi to śmiesznie, ale to mnie chyba najbardziej ucieszyło. Nie mam pojęcia co mam z nim zrobić, ale jest tak śliczny i był tak uroczo zapakowany (a do tego się go nie spodziewałam), że od razu skradł me serce. Zrobiło mi się ogromnie miło :) Lubię niespodziewanki!



Z zakupów na tym portalu jestem bardzo zadowolona. Wszystko poszło szybko i sprawnie. Na przesyłkę czekałam ok. trzech tygodni (ale w międzyczasie był długi weekend majowy). Wszystko było dobrze zapakowane i zapieczętowane. Polecam :)

A gdyby któraś z Was miała ochotę na zamówienie to przypominam o kodzie promocyjnym, który pozwoli Wam na pierwszy zakup ze zniżką w wysokości $5. iHerb.com


Jeżeli chodzi o koszty to za pędzelki zapłaciłam $7,22, za maseczki $3,84 i $3,83. Od tej kwoty odjęto mi $5. Za przesyłkę zapłaciłam $6, co sumarycznie dało $15,89 czyli około 50 zł. Widziałam ten sam komplet w polskiej drogerii internetowej za kwotę 50 zł. Także poza tym, że trzeba długo czekać - opłaca się :) Mnie namówiła Gray - dzięki Kochana! Z kolei u vexgirl możecie poczytać jak dokonać zamówienia - LINK.

Polecacie inne miejsca? Gdzie najczęściej kupujecie internetowo?

niedziela, 13 maja 2012

AVON Mus do ciała różano-brzoskwiniowy

Właśnie wrzuciłam opakowanie do kartonika denko, więc to najlepszy moment na recenzję. Dziś na taśmę idzie AVON Naturals -Nawilżający mus do ciała różano-brzoskwiniowy. Do zakupu zachęciła mnie Wera swoją pozytywną opinią.


POJEMNOŚĆ: 200 ml
WYPRODUKOWANO: w Polsce
DOSTĘPNOŚĆ: katalog Avon
CENA:  około 10 zł (zależnie od promocji
OPIS PRODUCENTA: Linia Naturals poszerzyła się o świąteczne musy do ciała oparte na bazie naturalnych składników. Kremowe balsamy o puszystej konsystencji nie tylko odpowiednio zadbają o skórę, odpowiadając na jej potrzeby, ale również dostarczą zmysłom przyjemności. Produkty dogłębnie nawilżą i zrewitalizują zmęczoną skórę, a także poprawią jej kondycję. Po zastosowaniu skóra będzie miękka, gładka i ukojona. Nawilżające właściwości i piękne zapachy musy zawdzięczają swoim delikatnym formułom opartym na bazie naturalnych składników. Musy otulą ciało kuszącymi aromatami pełnymi słodyczy.

OPAKOWANIE:


Produkt otrzymujemy zapakowany w białe, plastikowe, okrągłe pudełko. Jest ono zakręcane i szczelne. Bardzo wygodne w użytkowaniu. Jednak spory minus za brak jakiegokolwiek zabezpieczenia. Na dnie znajdują się informacje o produkcie, w tym skład.

 

SKŁAD:


Wydaje mi się, ze nie ma ani szału, ani tragedii. Są parabeny, ale jest też masło shea. Ot, taki zwyklak powiedziałabym.

KONSYSTENCJA:


I tu, proszę drogich Pań, zaczyna się esencja całej recenzji. Otóż wydawało mi się, że ta nazwa mus to będzie jedna wielka ściema (mówiąc kolokwialnie). Pic na wodę, fotomontaż. No bo jaki mus? Balsam będzie zwykły i tyle. Ale gdy otworzyłam opakowanie byłam bardzo zaskoczona. Bo to na przypominało właśnie mus. Zdjęcia tego nie oddają, ale produkt ten jest w bardzo lekkiej, perłowej i puszystej konsystencji. Bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Jestem tym zauroczona całkowicie.


ZAPACH:

Tym razem także sobie myślałam co to za połączenie - róża i brzoskwinia? Uznałam, że pewnie będzie różany, a brzoskwinia po to, żeby nazwa była dłuższa. Jednakże on na prawdę pachnie i różą i brzoskwinią i o dziwo! ten zapach mi bardzo przypadł do gustu. Do tego utrzymuje się całkiem długo na skórze.

DZIAŁANIE:

Muszę powiedzieć, że produkt całkiem nieźle sobie radzi. Może nie nawilża jakoś super, ale jak na taką konsystencję bardzo dobrze. Jest świetny, gdy się spieszymy i chcemy szybko nasmarować ciało i od razu ubrać ciuchy bez ryzyka pozostawienia na nich resztek niewchłoniętego balsamu. Wchłania się tak szybko, że właściwie od razu można się ubierać. Nie umiem powiedzieć czy powoduje jakieś skutki uboczne, gdyż używałam go na przemian z dwoma innymi (lubię odmianę).


OPINIA OGÓLNA:

Uważam, że jest to bardzo dobry produkt w niezbyt wysokiej cenie. Polecam spróbować. U mnie się sprawdził. Z przykrością się z nim pożegnałam.

Czy kupię ponownie? Jeżeli będzie w promocji to na pewno :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...