Kolejny raz nie mogłam się zmobilizować do regularnego denkowania i dlatego trochę się tego nazbierało. Postanowiłam podzielić na grupy, bo inaczej post by był dlugi i ciężkostrawny ;)
No to zaczynamy!
Mydła wpłynie idą u mnie jak woda. Zresztą te w kostkach też. A od kiedy w domu pojawiło się dziecko to już wogóle znikają w tempie ekspresowym.
1. Dettol antybakteryjne mydło nawilżające z aloesem - mydełko to dostałam w paczce w szpitalu. Nigdy bym go sama nie kupiła, no chyba że na promocji. A jest świetne. Pozostawia na prawdę przyjemnie nawilżone dłonie. Polecam!
2. Palmolive Damask rose & musk - całkiem przyjemne, gęste mydełko. Zapach nie utrzymuje się zbyt długo.
3. Avon sensen Sparkling - przyjemne mydełko o dosyć intensywnym zapachu.
4. Luksja Creamy cotton & milk proteins - dużo rzadsze niż np Palmolive, ale całkiem przyjemne. Takie klasyczne, zwykłe mydło w płynie.
Zużycie produktów do włosów idzie mi zdecydowanie najwolniej. Może dlatego, że mam na raz otwarych kilka szamponów i kilka odżywek, a mąż i tak używa żelu 2 w 1.
1. Dove szampon Intensive Repair - bardzo go lubię. Zużyłam już dwa opakowania. Nie odczuwam jakiejś wspaniałej pielęgnacji, ale używam go wtedy, kiedy nie mam czasu na odżywkę i muszę szybko i sprawnie umyć włosy.
2. Balsam z imbirem mrs Potters - recenzja TU.
3. Pianka do włosów Nivea volume sensations - bez szału. Pianka jak pianka. Jakiejś ogromnej objętości nie dała.
4. Joanna z apteczki babuni szampon z drożdżami piwnymi - nie polubiliśmy się. Zapach był bardzo męczący. Włosy były po nim splątane. Więcej nie kupię.
Tu dopomógł mi mąż. Lubię żele pod prysznic, któe są gęste, dają fajną pianę i ładnie pachną. Więcej wymagań nie mam.
1. Palmolive Damask rose & musk - gęsty żel o deliaktnym zapachu. Liczyłam na to, że będzie mocniej pachniał, ale zapach bardzo szybko znika. Fajnie się pieni i myje. Był ok.
2. Isana witamin & joghurt - kolejne opakowanie tego żelu. Mimo swojej rzadkiej konsystencji zawitał u mnie ponownie. Lubię jego zapach...no i cenę :)
3. Vichy Essentielles - żel dosyć gęsty o delikatnym zapachu. Na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia nie zrobił. Nie widzę potrzeby kupowania tak drogiego żelu skoro jest tyle świetnych i tanich.
4. Adidas hair&body extra fresh - to chyba ulubiona marka żeli mojego męża. Są gęste i ładnie pachną, a zapach utrzymuje się na skórze (mój mąż nie używa balsamu, więc ma się zapach jak trzymać ;)).
CDN... :)
Strasznie mnie ten balsam Mrs Potter's zainteresował!
OdpowiedzUsuńJest warty uwagi, ale niestety już niedostępny :/
UsuńAle duuuuże denko. Miałam ten żel pod prysznic z Palmolive niezły nie powiem
OdpowiedzUsuńA to dopiero połowa ;)
Usuńooo jakie duże denko :D o mydełka w płynie to u mnie też idą jak woda :P
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy nastąpi :)
Usuńmam to samo z mydłami,wiecznie się kończą:)
OdpowiedzUsuńA pastę do zębów to my chyba jemy ;)
Usuńhehe,ja mam z reguły 2 lub 3 w użyciu,to tak szybko nie schodzą,jedna jest w użyciu na wyjazdach,więc dłużej się "wykańcza"
Usuńbardzo lubię szampony dove:)
OdpowiedzUsuńJa w sumie lubię ten, bo miałam do włosów farbowanych i tak średnio mi podchodził.
UsuńTeż bardzo lubię szampony Dove - moim włosom odpowiadają idealnie :)
OdpowiedzUsuńTeraz testuję Schaumę, ale to jednak nie to samo.
Usuńmam ten żel z Isany :)
OdpowiedzUsuńspore denko, gratuluję zużyć :D
OdpowiedzUsuńDużo tego, zwłaszcza, że jeszcze druga część
OdpowiedzUsuńtez lubię zapach tego żelu Isany
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo lubię w żelach z Isany ;D
OdpowiedzUsuń