niedziela, 26 lutego 2012

Lawendowa maska do stóp Avon

Ostatnio ciężko mi się zmobilizować do pisania postów, bo albo mam dużo do poczytania u Was albo po prostu nie mam czasu. Postanowiłam jednak, że się poprawię. Co prawda mam internet tylko do środy :/ Ale postaram się nie robić już tak długich przerw. 

Dziś mam dzień błotny. Umyłam włosy szamponem błotnym Bielenda, na twarz nałożyłam maseczkę błotną Avon - mój mąż to skomentował: O, byłabyś niewidzialna dla Predatora :) Kocham go. Przyszedł czas na recenzję lawendowej maseczki do stóp Avon, którą nazywam błotkiem, bo trochę takowe przypomina.


POJEMNOŚĆ: 75 ml
WYPRODUKOWANO: w Anglii
DOSTĘPNOŚĆ: konsultantki Avon
CENA:  14 zł - w najnowszym katalogu, ale ja kupiłam ją dużo taniej (tyle, że już dawno temu).


OPIS PRODUCENTA:
Lawendowa maseczka do stóp z glinką - zapewnia skórze komfort i świeżość, złuszczając suchy, stwardniały naskórek.

MOJA OPINIA: 
Maseczka znajduje się w dosyć standardowym opakowaniu z nakrętką. Jak dla mnie w porządku. Wygodnie się użytkuje, nie zauważyłam problemów.

 

Na opakowaniu jest napisane, aby nałożyć maseczkę na stopy i łydki. Ja nakładam tylko na stopy. Ogólnie problem polega na tym, iż trzeba dać jej wyschnąć. A jak coś mamy na całych stopach, to nogi powinny być w powietrzu - także to jest dosyć problematyczne. Wysycha dosyć powoli - w zależności od grubości warstwy. Chyba najbardziej irytuje mnie właśnie to czekanie w niezbyt wygodnej pozycji z wiszącymi stopami.

 

Co do składu to jak widać najlepiej nie jest. Znajdziemy tu i SLSy i parabeny. A i ekstrakt z lawendy nie jest jakoś szczególnie wysoko.


 Konsystencja maseczki jest dosyć gęsta, ale nie aż tak jakbym się spodziewała. Takie troszkę błotko.


Sama w sobie jest koloru sino-szarego. Jednakże podczas zasychania zmienia barwę na fioletową. Można to zobaczyć na opakowaniu. Przepraszam, że jest takie upaćkane, ale trudno z tą maseczką utrzymać idealny porządek, a poza tym chciałam Wam pokazać te zmiany barwy. Na opakowaniu widać też kolor turkusowy, ale nie zauważyłam, aby na stopach też taki się pojawiał. Po rozsmarowaniu odczuwa się niewielkie grudki. Ogólnie dobrze się rozprowadza i nigdy nie miałam z tym problemu. Zapach jest także przyjemny, ale nie przypomina mi lawendy.


Producent deklaruje, że ma to być maseczka złuszczająca. Kupując ją chciałam po prostu wypróbować czegoś nowego, ale niezbyt wierzyłam w takie zapewnienia. I muszę przyznać, że byłam zaskoczona. Po jej zastosowaniu stopy są mięciutkie i gładkie. Lepsze niż po peelingu. Nie mam dużego doświadczenia w takich produktach, ale używałam ją na stopy niepeelingowane przez długi czas i mocno wysuszone. Odstrasza mnie jedynie to czekanie w niewygodnej pozycji. Poza tym bardzo ja lubię. O wydajności ciężko mi mówić, bo nie używam jej zbyt często, ale mam ją już dosyć długo.

ZALETY:
+ działanie wygładzające i zmiękczające (dałabym nawet dwa plusy za to)
+ wygodne opakowanie
WADY:
- konieczność czekania do zaschnięcia
- brudzimy wszystko czego dotkną nasze stopy

Próbowałyście? 

PS. Skorzystałam z porad "zdjęciowych" Doroty (Dziękuję!). Jestem ciekawa czy choć trochę lepiej to wygląda.

13 komentarzy:

  1. nie używam masek do stóp, a lawendowa zapach nie dla mnie, choć serie FOot Works chwalę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ona tak mało lawendowo pachnie, jak dla mnie.

      Usuń
  2. Nie próbowałam nigdy takiej maski, a szkoda. Bardzo fajne musi być coś takiego dla relaksu.
    Zdjęcia jak najbardziej ok., widzę że zdecydowałaś się na inne tło.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak robie maskę na stopy to zakładam torebki foliowe i na to skarpetki :) jak załozę kapcie mogę śmigać po domu i robic inne rzeczy :) trzeba uważać jednak bo można orła wywinąć, do takiej maski uzywam balsamu czy kremu którego nie lubię, takich typowych masek do stóp nie kupuję często :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie w tej problem polega na tym, że ona ma wyschnąć. Ja zazwyczaj też kremik+skarpetki, ale tę chciałam wytestować :)

      Usuń
  4. oo robisz doktorat z chemii? :) chyba będę się zgłaszać do Ciebie w sprawie różnych składników kosmetycznych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Czytałam ostatnio posta u Ciebie. Specjalistą od kosmetyków nie jestem, ale koleżanka z katedry (doktor) jest i wykłada o tym właśnie.

      Usuń
  5. z tą listą na dzień kobiet tez tak myślałam:)
    co do błyszczyka Watershine też go mam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na tag http://beautywizaz.blogspot.com/2012/02/moje-7-grzechow-gownych.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za otagowanie! Odpowiem, jak tylko będę mogła :)

      Usuń
  7. Ojj moja pielęgnacja stóp jest bardzo marna.. :) W sensie w ogóle o nich nie pamiętam i jestem niesystematyczna.

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest najgorszy bubel jakiego miałam

    Jak mogę zapraszam na rozdanie :)

    Do wygrania,paletka sleek

    http://blizniaczki09.blogspot.com/2012/03/zapraszam-na-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń

Proszę, zostaw komentarz. Bardzo lubię je czytać :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...