poniedziałek, 20 maja 2013

Trochę inne oczyszczanie :)

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym odkryciem, tym razem mojego męża. Chociaż przyznam, że także mnie pozytywnie zaskoczył ten produkt. Ale mąż musiał mnie długo namawiać, abym spróbowała. A zatem kilka słów o soli morskiej w sprayu Physiomer o zapachu eukaliptusa.


POJEMNOŚĆ: 135 ml
WYPRODUKOWANO: we Francji
DOSTĘPNOŚĆ: apteki
CENA:  ok 30 zł



Jestem alergikiem i sole morskie w sprayu od lat są moim dobrym kumplem. W zasadzie używałam przede wszystkim Sterimaru. Teraz na potęgę zużywa je moje dziecko. Ten produkt różni się nieco opakowaniem od standardowych soli. Butelka jest całkowicie plastikowa. Nakładka dozująca jest zdejmowana - dzięki temu możemy ją wysterylizować i może z niej korzystać więcej niż jedna osoba. To w sumie praktyczne, bo butla jest spora! Na początku myślałam, że nigdy tego nie zużyjemy, ale przyznam, że schodzi bardzo szybko, bo po prostu używanie tego preparatu jest niezwykle przyjemne.

Sól morska w sprayu ma na celu oczyszczenie dróg oddechowych i nawilżenie śluzówki nosa, przez co usprawnia nam system filtracji i zapobiega nieżytom. Przydaje się zwłaszcza alergikom, osobom przeziębionym oraz w okresie grzewczym, gdy powietrze w mieszkaniu jest zbyt suche.

Czemu warto sięgnąć akurat po Physiomer? Oprócz soli fizjologicznej otrzymujemy tu olejek eukaliptusowy, który daje uczucie świeżości i dogłębnego oczyszczenia. To na prawdę niesamowite uczucie (trochę jak po mocnym Hallsie, albo nawet i lepiej). Bardzo, baaaardzo przyjemne :) Polecam wypróbować!

Lubicie takie "gadżety" ? 

12 komentarzy:

  1. Przydatny gadżet ;) nigdy nie miałam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się nie ma problemów z noskiem to i nie potrzeba takowych gadżetów ;)

      Usuń
  2. nie spotkałam się nigdy z tym produktem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz widze ten produkt ale z chęcią go wypróbuję:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na razie nie byłam zmuszona po sięganie po tego typu produkty, ale warto wiedzieć. Nigdy nic nie wiadomo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej nie musieć :) Kiedyś były takie sztyfty do nosa, które się wąchało. To jest powiedzmy wersja turbo :D

      Usuń
    2. Zdaję sobie sprawę, ale wiesz jak to jest. Dzisiaj nie, a jutro? U mnie problemy AZS wyszły po 20-tce....

      Sztyfty do nosa używam podczas przeziębienia, lubię wtedy zapach eukaliptusa i kamfory :D

      Usuń
  5. znam ten produkt...mój partner go używał po zabiegu na przegrody nosowe do oczyszczania:)
    rzeczywiście daje kopa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiedziałam, że cos takiego w ogóle istnieje, a też jestem alergikiem. :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, zostaw komentarz. Bardzo lubię je czytać :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...