Dzisiaj pogoda niestety nie dopisała. Choć na koniec dnia żegna nas piękne słońce. Ostatni dzień wolnego trzeba uczcić chwilą lenistwa. I tak jakoś mi się to skojarzyło z kąpielą w puchatej pianie. Najciekawszy produkt do kąpieli, jaki miałam okazję testować to zdecydowanie kula z LUSHa. Zakupiona w Barcelonie. Wizyta w tym sklepie to była po prostu rozkosz.
Ale dziś przedstawiam Wam....
....Jego Pianowatość LUSH.
Bardzo mi się podobają torebki, w które pakują te kosmetyki. Choć trzeba to jeszcze porządnie opakować w jakiś worek, bo inaczej wszystko pachnie tym kosmetykiem. Jak dla mnie jest to zbyt dużo szczęścia ;) Dodatkowo na etykiecie znajduje się informacja o składzie kuli. Nie jest to jak widać tania przyjemność, ale kula składała się z dwóch części, więc wystarczyła na dwie kąpiele.
Moja kula ma zapach limonkowy (cytrusowy?). Green Burbuja czyli Zielona bańka :) Po rozpuszczeniu zapach był bardzo orzeźwiający i przyjemny. W sam raz na rozpoczęcie dnia.
W kontakcie z wodą tworzy bardzo dużo miękkiej piany. Dodatkowo woda zabarwia się na zielono, ale nie barwi ani wanny ani skóry. Także nie zostajemy ufoludkami. W trakcie rozpuszczania tworzy się taka gąbkowata, porowata struktura.
I mnóstwo puszystej, pachnącej piany :)
Myślę, że warto sobie sprawić taką małą przyjemność. To była na prawdę miła odmiana w kąpieli. Wydaje mi się, że nie wysuszała skóry, a wręcz ją nawilżała. Miałam wrażenie, że po kąpieli skóra jest miękka i mila w dotyku. Ale musiałabym ich użyć kilka, aby mieć pewność.
Znacie LUSHa? Co polecacie?
Podobno mają otworzyć sklep w PL.Na blogach czesto te kosmetyki goszczą i muszę przyznac, że ciekawa ich jestem.Jak otworzą sklep na pewno się wybiorę, że oblukać:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kąpiele w wannie
OdpowiedzUsuńa z pianą to już wyjątkowa przyjemność
uwielbiam pachnące kąpiele :)
OdpowiedzUsuńale fajna, chętnie bym się w takiej wykąpała;)
OdpowiedzUsuńbardzo zachęcające działanie kuli! jakby tylko można u nas było je od ręki kupić... :)
OdpowiedzUsuńwow, ale piana :) ja miałam bombę Space Girl z Lusha, ale efekt niestety nie był piorunujący jak u Ciebie :) tylko woda sie lekko spieniła, zabarwiła na fioletowo-różowo i był delikatny brokat
OdpowiedzUsuńsuper piana, zapach też musiał być cudowny :) uwielbiam wannę, nie zamieniłabym jej na żaden nawet najlepszy prysznic.
OdpowiedzUsuńOjej jak to wygląda pysznie, smacznie i mam ochotę na relaksacyjną kąpiel XD
OdpowiedzUsuńuwielbiam Lushowe bubble bary! :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa rozkosz:):)
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy nic z LUSH
OdpowiedzUsuńUwielbiam piane! :)
OdpowiedzUsuńFajnie to wygląda, aż mi się tak miło zrobiła. Sama bym się w takiej pianie wykąpała
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o nim ;)
OdpowiedzUsuńTo musiała być bardzo przyjemna kąpiel. Nigdy nie słyszałam o produktach LUSH-a.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty tego typu, choć rzadko po nie sięgam... Doprawdy nie mam pojęcia dlaczego... A taką kulę z LUSHa bardzo chętnie bym ugościła u siebie :-)
OdpowiedzUsuń